Łączna liczba wyświetleń

FACEBOOK

poniedziałek, 11 listopada 2013


Miłość od pierwszego wejrzenia :)

Dziś fotki kuchenne.
Kuchnia "składana" z mebli gotowych, kombinowałam, kombinowałam aż wykombinowałam. Marzyłam o otwartej kuchni, ale idąc po rozum do głowy, a właściwie po przestrzeń szafkową, postawiłam na kuchnię otwartą jedynie na przedpokój. Odkąd pamiętam marzyłam o kuchni w bieli i szarości, mąż nie specjalnie chciał białą... Znaczy ta niespecjalność brzmiała "tylko nie biała" i w sumie to otworzyło mi szufladkę zwaną kompromis... Szarość pozostała, a jakoś spodobały mi się fronty w beżu i stało się. 
I muszę nieskromnie przyznać, że efekt mnie powalił, powalił, ponieważ każdy niemal element wybierałam osobno, biegałam do sklepu z fragmentem podłogi, bo tylko próbnik podłogi był do zdobycia, blatu praktycznie nigdy nie przyłożyłam do frontu bo akurat tego wzornika nie było. Spokojnie mogę powiedzieć, ze wizualizacja powstała w mojej głowie i tam składało się wszystko w całość. Praktycznie jedyną rzeczą, która się nie udała jeśli mogę tak powiedzieć jest kolor ściany, miała być szara, a że szukaliśmy farby zmywalnej to dość to nas ograniczało ostatecznie kolor wpada lekko w fiolet i tu pojawił się problem dodatków. Więc póki co zbyt nie kombinuje, jest zieleń ziół, jest czarny chlebak i jakoś tak w kierunku czerni zmierzam, choć fuksję też bym tu widziała :) W poszukiwaniu dodatków kuchennych natknęłam się na firmę La Shelf i się zakochałam (jakby już nie było w kim się zakochać :)).
Ujęły mnie kolorystyka, prostotą, po prostu swoją skandynawskością, a że styl ten kocham to pokochałam i produkty.
Póki co nie zagościły jeszcze u mnie, ale powoli zmierzam ku temu, mam nadzieję że kolejna odsłona kuchni będzie już właśnie z nimi w roli głównej :)













A oto moje nowe miłości :)))) I kocham ostatnio musztardę i black&white, niemal w każdej konfiguracji :)) Piękne prawda? I takie energetyczne mimo chłodu :)


Źródło

Źródło

Źródło

Źródło

Źródło

Źródło






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz