Łączna liczba wyświetleń

FACEBOOK

wtorek, 1 października 2013


Dylematy...

Dziś urodziny mojego męża, jutro moje.... Wiktor od rana protestuje, że on też chce mieć urodziny i tort... I argumenty, że on miał 2 tygodnie temu nie skutkują... Ktoś mi kiedyś powiedział, że powinnam urodzić dziecko 3 października, i coś w tym jest mielibyśmy 3 w 1 :))) 
Od dawna chodzi mi po głowie tiramisu... i bije się z myślami bo pomijając kawę i alkohol, wiem że nawet biszkopta z niego dziecku dać nie mogę. Nie znoszę tej całej diety, bo utrudnia życie i podziwiam moje dziecko za to, że jest takie dzielne, że sam mówi, że nie może mąki i bułki i tego i tamtego. I niby wiem, że to dla jego dobra, ale jednak serce mi się kroi, że ciągle mu czegoś odmawiam, i może to mój błąd, może on za bardzo uczestniczy w życiu dorosłych, że nawet nie mogę upichcić tego co bym chciała, na co miałabym ochotę, ale jest członkiem naszej rodziny i też "decyduje". 
Nie tylko uroczystości są trudne, trudne są też wyjazdy, bo kto widział przy A2-ce normalny zajazd z obiadem? Gdzie można kupić choćby zwykła ciepłą zupę, albo ziemniaki nie marząc już o mięsie bez panierki??? Niestety wszystko zdominowane jest przez fast-foody, w których normalności nie uświadczysz. I takie podróże bywają trudne, bo jadąc 11 godzin miło by było zjeść choćby ciepłą zupę, a nie banana z kanapką na przemian. To nam się zdarzało, i to bardzo uświadamia mi jak diety czasem komplikują, albo uczą żeby zaopatrzyć się we wszystko... 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz